Bez nadawcy, odbioru, ni celu.
Mówią w nim, że wszystko będzie dobrze,
że wiosna już blisko, a Słońce cieplej grzeje,
Że dzień dłuższy, niż noc, a noce spokojne.
Czytam. Czytam i nie wierzę.
Tuż obok spłonęły drzewa,
a nieopodal rzeki rozpadły się mury.
Czytam i nie dowierzam..
bo jak to wszystko - pod promieniami?
Te ogniste lasy, te gałęzie gołe,
spustoszałe bramy, pełne schrony -
Toż nie są piękniejsze, niż w zimowym szronie,
a niedoli uścisk nie wycofa się z kraju,
bo tak przecież trzeba, przez nadchodzącą wiosnę.
Więc skąd tu ten list?
Któż go napisał i kto miał go otrzymać?
Może to nie list, może to nowina.
Pożółkła kartka, jak wyrwana sprzed wieków,
litery jawią się jakby w innym języku,
a jednak rozumiem je.
Czytam i czuję, że nie chcę ginąć.