pod błękitem nieba ty i ja
po horyzont zapatrzeni
słońca blask podziwiamy
kąpiąc się w białych obłokach
usta w ustach zatapiamy
ramieniem otuleni idziemy przed siebie
spojrzenie łącząc uczuciem relaksu
jesteśmy jak ptaki wodne
lekkością życia do tańca gotowe
w drodze złoty deszcz spadł
zmieniając się w perły diamentowe
tuż przed domem wiosną zapachniało
taniec na łące serca muzyką
licząc dwadzieścia cztery godziny
bez pięciu na tu i tam
w czasie sie mieścimy
trzynaście mając dla siebie
gdzie sześć z nich z większą słodyczą
układa nas w obięcia nocy ...