na coraz krótszy cień
łapię nitki wspomnień
z których tkam pled
na chłodne wieczory
mógłbym cofnąć zegary
lecz to niczego nie zmieni
liść nie stanie się pąkiem
nocą otulony pierzyną
kiedy przychodzą sny
niczym motyl wracam do kokonu
nie czując grawitacji
ranek znowu
sprowadza na ziemię
głębokim rozczarowaniem
tylko niespokojny duch
niczym rączy rumak
wciąż ściga się z czasem
Andrzej Iwanowicz,
Wrocław 16.02.2022r