w ułudach marzeń śnić
na krótką metę to nic...
wypalasz się bez sił...
zapomnieć się jeszcze nieraz
słodką chwilą uśmierzyć ból
na krótką metę to nic...
powraca ten sam rym...
pomimo niepewności jutra
stanąć na zwodzonym moście
a może zawrócić jeszcze...
zanim zapieje kur...
po to by w objęciach dnia
zakochać się w słońcu
zaufać i przyjść jak dziecko
umorusane błotem
na krótką metę to nic...
na jeden krok by żyć