patrzył jak na kroplę
z której miałby napoić się na całe życie
na przesuszonych ziemiach
niezmąconych kolorem
miłość z łatwością rozdana
przeźroczysta
kilka wdechów by
wyjątkowe odczepić
w inną twarz wkleić
spadł deszcz spodziewany
powieka mrugnęła do drugiej
a przed sobą kałuża
kropli niezliczonych
stopami stanąć
przenikać i wchłaniać
z następnej istoty
uśmiech wypłukać
Smutna Radość