Chcę by czuły Moją skórę..
Pamiętały.. że nie jestem wrogiem..
I gdy chwytam.. to by chronić.
Gdy uciekają przylegam wargami, przylepiam do siebie,
przygryzam zębami, skrapiam łzami.
Naznaczam dotykiem, naznaczam uczuciem.
Choć kolejny raz się wyrywają lepką pamięcią się Mnie trzymają,
przychodzą na chwilę przytulając ciało, złaknione dotyku, wtapiają się całe,
w zapomnieniu trwają aż usłyszą wystrzał,
by zniknąć za rogiem.
Zerkam z ukrycia, wołam i proszę, by się nie bały,
wyciągam serce zachęcając, by spróbowały.
Gdy odwiedzą Mnie kiedyś, bym mogła potrzymać
rozrysuję tęsknotę palcami od koniuszków po dłonie całe,
byleby nie zapomniały, że te wszystkie uczucia zawsze będą istniały.
Choć znowu odejdą bez kartki na pożegnanie,
doślę swoje.. opancerzone Moimi myślami,
na niej będzie zapach dołączony,
skóry, łez i pocałunków straconych, w rozbitej fakturze.
Dotkną ten list z Moimi śladami,
na pogniecionym papierze non stop wyrzucanym,
będę ja cała,
ta mała i duża, skryta w lękach, topniejąca w koszmarach.
Dostrzeżesz zadrapania powstałe w lęku przed posłaniem go dalej,
będę ja cała.
Z nadzieją zasianą, z wyobraźnią nabrzmiałą,
z uśmiechem czy bez,
będę ja cała.
Gdy splecione z Moimi chwycą się trwale,
nikt nie odważy się powiedzieć by zostały same.
Gdy ciepło dotyku zaogni ich strach, ja ścisnę je mocniej
i przegonię ten lęk,
cała w tym.
Smutna Radość