piękna pani jesień
Zimowita sobie wychowała
niczym małego tojada
namiętnością pokochała
gdyż dla ozdoby lubi lilaróż
gdy słońce świeci
Zimowit serce otwiera
niczym kielich złotego napoju
wieczorem wodopój swój zamyka
kontaktu unika,noc przemyśla
aż księżyc w pełnym uśmiechu
nisko zszedł i myśli sobie;
pani jesień złotem się przetyka
Zimowit lilaróż,poematem mogą być
lecz dla ciebie życiem zatrutym
więc Ty,okazem się nie zachwycaj
z niewłaściwego żródła nie pij
życie możesz stracić,wiosny niedoczekując
też motyl na niego siada,nektaru jego nie pije
jak pszczółka,bo jest swojej pewności
Ty teraz pod jesień Zapamietaj
jak z ziemi tak nie jednego drzewa
trucizna wyrasta i czy to owoc czy kwiat
Uważaj!... to tylko uzurpacja na intrygę
że w nie jednym człowieku też taki Zimowit tkwi...