na pewno nie dzisiaj
wielka chałupa
na całą Polskę
a w niej mieszkały
wierzący ludzie
co pracowały
bardziej niż inni
co zarobiły to odkładały
na stare lata
choć grosze to były
pan co ich trzymał
w strachu przed biedą
to nie jest wasze
nagle powiedział
skarbiec jest pusty
więc je oddajcie
zostały graty
komody lustra
i szafy
puste w środku
mądrości brakło
ludowi
chłodno i głodno
zdumiony wielce
na to patrzyłem
i na dokładkę
wcale nie śniłem
minister skarbu
głosi orędzie
piniędzy ni ma
i nie będzie
dalej nie śniłam
a na dokładkę
pan i władca
patrzy przez palce
jak ocalałe
przez tych
co władzy ufać nie chciały
resztki piniędzy
w banku z bursztynu
znikają nagle
i rzecze
rzekł był do syna wego
to wielka ściema
mój synu
zamki ze złota i bursztynu
ale jak głupki dają
no to cóż szkodzi
łupić tę zgraję
po czym wyjechał w obce kraje
a tak właściwie do swego kraju
by nadal łupić otumanione stado matołków
pan co ma czarny
krzyż na płaszczu
a ci co mają w tym ciemny interes
lub ciemny umysł
nadal mu klaszczą