bohater wiersza przemieszcza
się w stanie amerykańskim bez
klaczy raczej wśród kłączy
bardziej w szoku bo oto napotyka
włochatą delegację cywilizacji
Arachne a statek złoty ich wielki i
głęboki ton wydaje jako ten talerz
po barszczu z uszkami ...łyżką
trącony... A oczy ich gorejące jak
młyńskie kamienie i z pośród nich
jednego Stary Znachor uniósł był
bo że silny wielce jak pogański
książę bez trudu precz odrzucił
czym Młynarza zadziwił i
nietuzinkowej karierze
postępkiem owym dał początek
wśród tubylców czyniąc
poruszenie i wielkie zdobywając
uznanie co się echem odbiło od
lokalnego z urzędu Szamana ale
na nic jego knowania bo w
misternym planie tym nie kto inny
a Sam Open palec umazał i do
takiego a nie innego doprowadził
końca że pomazaniec ów
potomka odnalazł a choć
przeciwnego rodzaju to jednak z
krwi krew a kość z kości i po fali
nieszczęść faunie się odwróciło i
zgodnie z prawem serii nastała
stagnacja dobrych kośćmi rzutów ..
pająki w cieniu się uśmiechały
taki bieg sprawom dyskretnie
nadając po czym w talerz usiadły
i poleciały dalej dobro czynić
prawo nieść i szczęśliwość
stanowić Q sąsiednich galaktyk
mgławicy...a li ty co dobrego
uczyniłeś dla swojej okolicy dla
regionu dla kraju? Weź się trochę
zastanów