Kto tam?
Cisza za drzwiami.
Coś skrada się, szura butami.
Puk, puk. I cisza.
Słychać oddech. Nikt nie rusza się.
Puk, puk. O znowu. Słychać jakby mlaśnięcie.
Siedzę cicho. Nie otwieram.
Puk, puk.
Zerkam przez judasza.
Żarówka odbija się w kosie.
Nie, nie otwieram.
Jeszcze czas. Odejdź.