Gdyby można cofnąć czas.
Może wtedy inaczej potoczyłyby się ich losy.
A tak. Został tylko płacz.
Wieczorem, gdy słońce zachodzi za wzgórzem.
Stado saren przebiega przez pole.
Sowa bezszelestnie usiadła na dębie.
Kret ryje pod grządkami domek.
Wieczorem przychodzi natchnienie.
Wieczorem pojawia się radość a niekiedy żal.
Gdyby to wszystko zdarzyło się kiedyś.
Być może trafiliby swój czas.
Kobieta z przeszłością i facet na sznurze.
Tak inni a jednak tacy sami.
Gdyby ten wieczór, był kiedy indziej.
Mieliby szansę. Mieliby swój czas.