w bieli drzewa zmysły zniewalają
i choć deszczyk srebny czasem kropi
przestrzeń orzeźwiająco pachnie
oliwkową zielenią starych brzóz
kiedy kwiat ożywia naturę
uśmiech natychniast gości
w oczach na ustach i licu
kwiecisty płomienny róż płonie
pod diamentowo-błękitnym niebiem
od brzasku który się rozwija
z upływem dnia i rozkwita
aż chce się 'iść w stronę słońca'
mając nad sobą koronę z gwiazd
ze złotym diademem po środku
słoneczne łąki są słodyczą
jak płomienne spojrzenie, olśniewa
tak słońce wędruje i okrąża region
w zamkniętym obwodzie pierścienia...