aurę ciut ochłodził
by się człek nie spalił
kiedy słońce rozpali
pieszczotliwie romantyzmem
a usta jego gorące
pełne są namiętności
bez słowa rozbiera
do ciała przylega
nienasyconym ognia żarem
niebo deszczyk ciut spuściło
by do wody się przyzwyczaić
by przyjemnym dreszczykiem
poczuć rozkosz doznań
ręce już roztańczone
pragnień mają wiele
niezależnie od pogody
uczuciem płonąć będą
rozanielonej chwili
bez czasu, bez wacików
złote dni bez harmidru
tylko woda, niebo
dnia zapach nocy
w dwudziesto trzy dniowym
wakacyjnym urlopie upragnionym...