gdy chłopcem byłem<br />
w prezencie złożyłem liść<br />
<br />
Ukradłem go brzozie<br />
chustką wytarłem<br />
wręczyłem i chciałem iść<br />
<br />
i oczy podniosła<br />
i dłoń mi podała<br />
ustami objęła liść<br />
<br />
potem te usta<br />
na moich spoczęły <br />
jasno i prosto znaczyły myśl<br />
<br />
Dziś nie ma dziewczynki<br />
i brzozę wycięto<br />
w pamięci został ten liść<br />
<br />
brzozie skradziony<br />
chustką wytarty<br />
mówiący, że mam już iść