uśmiech jak serce ofiaruję'
teraz jesiennie
jedni oczy przymykają
by gdzieś odpłynąć
ja płynę po niebie
choć łąki zielone
w szmaragdowych prymulkach
niebo obłocznnie płonie
niczym oczy jak serca dwa
ognisto słonecznym promieniem
i jest tak pięknie
i jest tak cudnie
męskie dłonie ku mnie
wyciągnięte
rozrzucają kobierzec
płonący obłoczną tęczą
wiatr zawirował
rozścielając biały welon
wręczając wachlarz
ognistego pióra
wnet porwał mnie
o dwóch głowach człowiek
na płonącą wyspę
w której były diamontowo
tęczowe spole
i pióra, dużo piór ognistych
niczym zboża łany
a w nich postać anioła
trzymającego berło
nad którym unosił się
gołąb biały
księżyc się uśmiechnął
delikatnie tak niewinnie
nie patrzył
kiedy pod cekinową kopułą
srebrno - złotych gwiazd
w tańcu jesień my witali
jak złotem płonące drzewa
w lampie pod gwiazdami
gdzie pięknym kwiatem
herbacianej róży
byłam i jestem
dla ciebie ja...