w gwiazdach podziwiać je chciał
lecz płonęły dymem chmurnym
otoczone rozległym woalem mgły
i nie miały czym oddychać
jeszcze deszcz na nie sąpi
więc smętnie okolicę przeszedł
w płaszczu nieprzemakalnym
i tak sobie prawi;
co to za mechanizm zegarowy
co za anomalia pogodowe
od słońca wyszedłem w obłoczny dym
z zadupczastym deszczem
ciało zesztywniało
poruszanie trudniejsze stało
a tak chciałem wejść na Giewont
zobaczyć kolebkę Babiej Góry
a tu mgła i deszcz i mgła
typowy jesienny obraz
zabrał radość przyjemności
co to za uprawnienie
u mnie słońce a tu deszcz
wypad miał być czarujący
a ja już zaspany jak to jeż
kiedy szczęśliwi godzin nie liczą
tak smutny do słonka wrócił
tunel miał otwatry
do czasu pięknego...