nie wiem jak do ciebie trafiam
lecz biel twojej komnaty
przestrzenno pachnącej
otworzyła moje oczy
widząc ciebie siedzącego
na dużej rogowej kanapie
radosnego i ponętnego
z dłonią wyciągnietą
mówiąc; jesteś, trafiłaś
miłości mojej duszy
przytulileś do siebie
a gdy ust dotknąłeś
płonące języki zczęły tańczyć
rozbłyskiem spojrzenia
przy płonących świecach
z wzmożonym ruchem ciał
nie wiem jak do ciebie trafiłam
co mną kierowało, że u ciebie byłam
niczym widmo widzialne bez halunacji
a tajemnicy pełnej z miłości głębszej
i tak bezpośrednio, gdzie byłam?
nie wiem, nie pytam, nie dociekam
tylko uśmiechem witam poranek
myślą; jak szybko do niego dobiegłam ...