Gdzie krwawe łzy spływają po kamiennych twarzach,
Tam Chrystus w agonii, wśród grzmotów i błyskawic,
Zstępuje w mrok śmierci, w objęcia zdrady.
Zakuty w cierpienie, w koronie z ostrzy,
Na drzewie hańby, gdzie życie się kończy,
Jego krzyk rozdziera niebios przestworza,
A ziemia drży, gdy Bóg człowieka opuszcza.
"Boże mój, czemuś mnie opuścił?" - woła,
Gdy duch Jego w mroku bezkresnym się traci,
To wołanie wstrząsa fundamentami wiary,
Gdy Syn Boży w mroku bez Boga umiera.
I choć śmierć Jego drogą do zbawienia się staje,
To w tej chwili, to cierpienie jest wszystkim co mamy,
W otchłani Golgoty, gdzie cisza jest krzykiem,
Chrystus umiera, a światłość w mroku gaśnie.