Gdzie światła neonów migoczą jak gwiazdy w noc,
Tam wśród zgiełku, wśród ludzi, wśród dnia i nocy biegu,
Jest ktoś, kto w deszczu odnajduje towarzysza swego.
Krople spadają, tańczą na chodnikach jak diamenty,
Dla niego to muzyka, symfonia, chwile te są takie cenne.
Ludzie w pośpiechu, z parasolami, unikają kałuż,
On zaś kroczy dumnie, bo deszcz to jego duszy ukojenie, jego radość, jego uczucie bez granic.
Deszcz to dla niego opowieść, każda kropla to słowo,
To poemat, który nie potrzebuje papieru, atramentu, niczego więcej.
Deszcz to obraz, który maluje się na niebie szarym,
To dzieło sztuki, które żyje, oddycha, jest takie prawdziwe, takie autentyczne.
On kocha deszcz, bo deszcz nie pyta, nie ocenia, po prostu jest,
Przyjmuje go takim, jakim jest, bez maski, bez trosk, bez testów.
W deszczu on tańczy, śmieje się, płacze, krzyczy,
Bo deszcz to jego przestrzeń, jego wolność, jego życie.
Deszcz to jego przyjaciel, co przychodzi i odchodzi,
Ale zawsze wraca, by przypomnieć, że życie to nie tylko słońce, które wschodzi.
Deszcz to przypomnienie, że piękno tkwi w każdej chwili,
W każdej kropli, która spada, która życie maluje, która serca wypełni.
Więc niech pada, niech leje, niech żyje ten deszcz,
Bo dla niego to więcej niż pogoda, to przyjaciel, to jego skarb, to jego klejnot, to jego cześć.
Niech każda kropla będzie nutą w tej niekończącej się pieśni,
Co opowiada o miłości do deszczu, co jest tak głęboka, tak prawdziwa, tak wieczna, tak pełna emocji.
I wśród tych wersów, co deszczem pisane,
Dla Natana, co pomysł zasiał jak ziarno,
Niechaj znajdzie się miejsce, gdzie słowa są dźwiękiem,
Podziękowanie płynie, jak rzeka wśród łąk, niech płynie bez końca, niech płynie bez przerwy,
Od twórcy, co deszczu urok odkrył, dla Natana, co sercem przyjaźń z nim wieczną zawarł.