pożądanego rezultatu zasadom
przysięgi Hipokratesa
wychodzi na łąki odetchnąć
z miłoscią podziwia błękit nieba
na którym złoto słońca ma
diament księżycowy i wiatr
tańczący z drzewani dzikiego sadu
teraz majem ma soczystość traw
wybujałą i upojną na uśmiech
u stóp kwiaty polne niczym tęczę
rozkołysaną morską falą
w grających świerszczach dzwoneczkami
ptaki fruwające motylki kolorowe
aż chce się tańczyć spojrzeniem płynąć
pod sam horyzont unikając murów
jeśli człowiek myśli rozumuje
jest świadomy swoich czynów
by służyć ludziom a nie korupcji...