majowy weekend długi
nad jezioro pojechaliśmy
pięcioma samochodami
szósty zaopatrzeniem był
sprzętem wypachany po dach
koczowiczy styl lubimy
wolność mieć dla siebie
kaskadę śmiechu i upojność
do zabawy Mickiewicza
Pana Tadeusza, Ogińskiego
i Jokery z napojami
na obiad i kolację
zupka chińska, kabaczki
i na ognisko coś
co się karczkiem zwie
My młodzi, nikt nam nie dorówna
wypady lubimy zarośla buszu
nawet gdy z materaca powietrze ujdzie
ważne że pogoda i na luzie mamy luz
do białego rana z dala od starych
co minimalizowany pion trzymają
Ja po pierwszej nocy już niesmak mam
dzwonię do mamy,przyjedź po mnie jutro
dzisiaj jeszcze wytrzymam
choć wesoło lecz to nie dla mnie
upojność koleżeństwa traci urok
nie chcę patrzeć jak będą się topić
uje, muje mnie nie interesują
jutro zadzwonię, coś wymyślę
ale wiedz, zaraz napiszę
od drogi jesteśmy kilometr,dojdę
tylko przyjedzcie po mnie
lekcję życia dostałem
to nie koleżeństwo co kulturę ma
a dzikustwo żłopodajne,przyjedżcie
taki obyczaj z taką kulturą
jest nie dla mnie...
Morał z tej powiastki;
'gdy się człowiek sam nie przekona
jak z kulturą żyje się na bakier
tak inni tobie wmówią iż idiota'