Mnogość nieistnień przegląda się w potłuczonym lustrze ciemności
Nie pozostawiając miejsca na wątpliwości
Pustka po bytach wypełnia sobą czasoprzestrzeń
Mnogość nieistnień przegląda się w potłuczonym lustrze ciemności
Z uporem godnym lepszej sprawy
Na rozwalonym chodniku leży niepotrzebna nikomu parasolka
Tam gdzie było istnienie ruchliwe i wielobarwne
Z uporem godnym lepszej sprawy
Pustka po bytach wypełnia sobą czasoprzestrzeń
Nie pozostawiając miejsca na wątpliwości
Tam gdzie było istnienie ruchliwe i wielobarwne
Mnogość nieistnień przegląda się w potłuczonym lustrze ciemności
Pustka po bytach wypełnia sobą czasoprzestrzeń
Nie pozostawiając miejsca na wątpliwości
Z uporem godnym lepszej sprawy
Na rozwalonym chodniku leży niepotrzebna nikomu parasolka