Przegląda się w odłamkach szkła i porcelany,
Spogląda na stłuczone filiżanki małe
I pluszowego misia – uszko oderwane.
Patrzy na strzęp sukienki - może to koronka?
(Może fragment falbanki, nadgryziony żarem?)
Na porzucone w pyle dwie spinki – biedronki
Na malutkie lusterko, zdziwione koszmarem
I spod chust chmurno - mgielnych błękitnych i sinych
Żal spada ciemnych kropli masywnym łańcuchem
Owija szorstkie kości strzaskanych budowli
I pod nimi minione istnienia – zbyt kruche.
Jeden okrywa całun zasługi i winy
I wersy niewybrzmiałe nadaremnych modlitw…