Jerzy Zenkowi – chamstwo zarzucił,
Zenek powiedział – puknij się młotkiem,
Jerzy zaś – panie, jesteś pan kmiotkiem.
Zenek Jerzemu – wypomniał dziadka,
Jerzy Zenkowi – kuzyna matki,
Zenek rzekł –jesteś pan tłustym wieprzem!
Jerzy zakrzyknął – a tyś nie lepszy!
Po uprzejmości takich wymianie,
Po gębach sobie spuścili lanie.
Potem na zgodę wódkę wypili,
Boczkiem smażonym zaś zakąsili.
A po kolacji (na lnianej bieli)
Przed lustrem dużym w zgodzie stanęli.
Czy to są cuda, czy raczej czary,
Czy senny majak lub dziwne mary?
Bo w lustrze dużym na białej ścianie
Dziwy się dzieją wręcz niesłychane.
Miast panów strojnych niczym w kasynie,
Wszyscy ujrzeli – dwie spore…świnie.