Nad pucharkami lodów – o wiśniowym smaku
O próbach rozmawiały (chyba?) baletowych,
Słuchał ich nieuważnie dżentelmen we fraku.
W wyszczerbionym świeczniku trzy świece woskowe
Po pożółkłych tapetach snuły blask zmęczony,
Przez okno spoglądały chmurki landrynkowe,
O brzegach pozłacanych i bladozielonych.
A dzisiaj na błyszczących igiełek dywanie
Sterczą spalonych ruin kości potrzaskane.
Pod nimi leżą małych filiżanek ciała,
Sześciu koni piekielnych cwałem stratowane.
Z niestłuczonego dzbanka spływa struga biała,
Jak krwi kropla daremna lub urwane zdanie…