delikatnie wiatr powiewa
poranną mgłę w zaułek spędza
by odnaleź w trawie diamenty rosy
koniec lata,liść opada
pachnie żywicą drzewa
szyszka jałowcem,szczela ogniem
na ostatniego grila nastał czas
tańce, śpiewy, drinkowanie
choć zmrok chłodny,nie przeszkadza
w świetle księżyca oczy jak gwiazdy
mrugają w blasku cienie gałęzi
mrugają niczym upiorne struny
ukazując swoją nagość, jak to zleciało
nucą cicho o przemijaniu
a my? my witamy dnia światło nocy
i czekamy do nastania wiosny ...