i znów i pani go poszukiwałem.
Przeszukałem stóp podeszwy,
długie chwile mi na tym zeszły,
przeszukałem łydki,cudne uda,
jakież u pani ja znalazłem cuda,
potem powoli,plecy,szyja i głowa,
gdzież ten punkt ,,G" się chowa?
Odwróciłem brzuszkiem do góry
i dalej szukam,aż z pani lecą wióry.
Moja pani lezy i tylko się śmieje,
a ja znowu taką mam nadzieję,
znajdę,przyjemność sobie sprawię
i w piękne rameczki go oprawię.
Przeszukałem pani buzie całą,
aż pani zrobiła piękne oczy duże,
także piękny wzgórek Kupidyna
co pod noskiem cudnie się wygina,
niżej szyja,cudowne dwie krągłości,
na których moja dłoń już się gości,
przeszukałem je bardzo dokładnie,
co było dalej nikt nie zgadnie.
Patrzę niżej,a tam płaski brzuszek,
na nim tyci,tyci malutki pępuszek,
jeszcze niżej piękne nogi i cud uda
i to tam ujrzałem u mej pani cuda.
Bardzo delikatnie nóżki rozchyliłem
i coś arcyciekawego zobaczyłem,
dokładniej to miejsce przeszukałem
i strasznego z(a)wodu nagle dostałem,
Patrzę a tu pani cała ogniem płonie,
czyżby dokonały tego moje usta,dłonie?
Wtem pani wesoło się zaśmiała
i na kopiec kreta wzrokiem wskazała,
może punkt ,,G" tam się ukrywa
i łobuz jeden ze mnie naigrywa?
Z poszukiwań zrezygnować chciałem
gdy nagle cud olśnienia ja doznałem,
może w środku pani go poszukam
i do kopca kreta ostro zapukam?
Mnie cholera już brać zaczyna
a moja pani śmieje się i wygina,
nagle ukochana jak nie wrzaśnie
jak nie ściśnie mnie za szyję,
że ledwo uszłem, ale nadal żyję,
i tak oto znalazłem punkt ,,G" właśnie!
Wreszcie tego drania dopadłem
i tak oto mojej pani serce skradłem.
To poszukujmy punktu ,,G" panowie.
jak go nie znajdziemy nikt się nie dowie
najwyżej dostaniemy od pani po głowie.