liście szeleszczące
w ogień puściła
'dziewczynka z zapałkami'
na niezbity dowód
w mig się spaliły
nawet dymu nie było
jedynie skwerczenie
rzępolonych pogłosów
abalastrowy ogień trzaska
aż się niebo zarumieniło
i wiatr nie zawiał
by iskry porwać do tańca
pełne aromatu kartek życia
liście płoną liscie skewrczą
tuląc do siebie jak człowiek
do człowieka staje popiołem
potrawą ognia dla przemijania
sztuki pachnącej naturą
a drzewa stoją ogołocone
szrością otulone cichością
stoją w rzędzie świecąc nagością
lecz pełne nadzieii,że rozkwitną
szybciej niż człowiek by sypnać
złotymi dukatami kolorowej tęczy...