i noc przeduża chłodną aurą
też mnie coś brakuje do szczęśliwości
by kocham powiedziedzieć
tej co słońcem być miała moim diamentem
a zadrwiła życie marnując zostawiając łzy
z lewackich nawyków niszcząc co piękne
przez co klamczuchą się stała
nie z pożądania a próżności
w której brak wiary a nie brak upodlenia
do wiernej miłości osobliwego człowieka...