Lecz grzechy ranią, w sercu ból niezmienny.
Jeśli upadniesz, zranisz go głęboko,
Jakbyś Jezusa na krzyż znów wznosił wysoko.
Ale spowiedź to klucz do zmartwychwstania,
Przyjaciel wstaje, uzdrowione jest zranienie.
Lecz jeśli od Boga odchodzisz na chwilę,
Wtedy zostajesz sam, a On staje się martwy.
Człowiek, by wypełnić pustkę po Bogu,
Szukając przyjaźni, wchodzi w ślepy krąg,
Z ludźmi, co podobni są w wierzeniach cieni,
Ale nie dadzą Ci tego, co daje Bóg w błogosławieństwie.
Bóg daje przyjaźń doskonałą i czystą,
Lecz człowiek zraniony będzie na zawsze kruchy,
Będziesz szukał, lecz ból powróci znów,
Bo w grzechu nie znajdziesz pokoju, tylko ból.
Zraniony przez drugiego, wybaczyć trudno,
Bez Boga w sercu człowiek nie zna tej drogi.
A ból wciąż rośnie, przygnębienie gniecie,
Tak krąży w kółko ta nieszczęsna recydywa.
Więc wróć do źródła, znajdź Boga w sercu,
On uleczy rany i wyzwoli z lęku.
Bez Niego nie ma pokoju, nie ma uzdrowienia,
Tylko w Bogu odnajdziesz pełnię zbawienia.