Od momentu, gdy aura jej wypełniła czasoprzestrzeń ziemskiego odkrycia
Od momentu, gdy usta nasze totalnym przypadkiem pocałunku marzeń się spotkały
Niebo ołowiem zaszło, dni istnieć przestały
Chodząc w mroku cieni ludzkich głupich spraw
Spraw Boże by to trwało
w mgle szumiących traw

















