czarna kobieta w oko wpadła
czarna jak wegiel jak torf
wkoło niej ludzie siedząc,dżemią
i taki odór od niej zalatuje
aż nos wykręca głowę o 90 stopni
a co dopiero na kroków dwadzieścia
czy jeden krok do bliskości
nagle błysk po nim błyskawice
monstrum w gwiazdach ukazały
wyławiając białą kobietę
wśród rozkołysanych osób
piękna jak panna młoda
pachnąca źródlaną wodą
prawdziwa Biała Dama
w koronie się mieniącej
ludzie trzymający się za dłonie
tanecznym krokiem poszli za nią
radośni z błyskiem w oczach
reszta przemieniła w czarne gałęzie
rozrosłe krzaczyska dygocące
krzyczące wichrami wyjące
tworząc nieprzechodni do siebie płot
nocą czy dniem obie kobiety
choć słabe siłą wielkie
nikt przed nimi nie ucieknie
nocą jak dniem są jak rybacy
w ciszy łowią rybki dla siebie
i tak nagle obudził mnie śpiew ptaków
w lekko mglistym poranku pachnącym
źródłem wiosny diamentowego nieba
z miałczeniem kotów i szczekaniem psów...
















