do rozkoszy się pręży
niczym lwica rozłożona
z łapkami pod brodą
namiętnością opromienioną
pobudliwie raczy
oczy jak latarnie świecą
napięcie chrypką potęguje
z krtani gwiżdże z nosa sapie
czeka na tygrysa dzikiego
by usiadł na niej
góry by przepłynął doliny
w źródle miłości zatopił
zrywając najpiękniejszy kwiat
co przekwita z poskromionej cnoty...
















