w wazonach wypełnionych niezatartymi łzami.
Blaknące wstążki
owijające dzikie, wyschnięte łodygi
układam je wokół nas,
gdy egoistyczne słońce zachodzi.
Mruga skradzionymi wspomnieniami,
jak złote błyski na szkle.
Rozczarowanie i cierpliwe
westchnienia w równym stopniu
rozrzucają opadłe płatki niezapominajek.
Malutkie niebieskie punkciki
oświetlające słońcem niebo
mimo to musimy dostrzegać piękno
w nowo utworzonych konstelacjach.
A jutro zbiorę nietypowe, niebieskie skrzydła,
aby ponownie
napełnić wazony niezapominajkami.
















