i dziurawych butach
idzie, ale nie wie,
w którą stronę.
Jego celem jest nie marnować dnia.
Dokąd zmierza,
wciąż nie umie powiedzieć.
Kiedy słońce jasno świeci,
jest radosny,
lecz nocą ciężar zmęczenia
powoli go przygniata.
Rankiem znowu podróżuje bardzo lekko,
z głową pełną myśli.

















