na długich sznurkach dni,
które wiatr rozrzuca wzdłuż drogi,
aż zwiążę sznurki w supeł,
życie toczy się nadal.
Po upalnym dniu,
gdy deszcz padał przez całą noc,
a wilgotne ulice
są skryte mrokiem,
tylko rubinowe jagody jarzębiny kapią
jak krew z nowej rany.
Wzdłuż metalowych torów
dzwoneczki naparstnicy dzwonią
jak żałobne dzwony,
by ostrzec głodne jelenie
o ich ostatniej kolacji.
















