zawieszone nisko nad ziemią.
Chmury unoszą się niczym wielkie, szare lipy,
z których gałęzi odlatują ptaki –
żegnający ostatnią letnią rezydencję.
Na skraju lasu spocony październik,
ścigany przez upływające dni,
liże rany na przesiąkniętych wilgocią polach.
Udręczona jesienią, dygocze topola,
naga i surowa niczym nieukończone zdanie.
Zamknij okna – to już koniec lata


















