jutrzenka się myje
w kroplach świeżej rosy
pocałunek słońca pieści lico
a ja na dzień dobry
zanim rozterkoci się okolica
cicho cichteńkoko szepczę
Kocham Cię
spontanicznie
drzewa złotem sypłynęły
ziemia płonie ich talarami
przebijają się przez nie kwiaty
finezyjnie i rozkosznie
czar uśmiechu przy stopach
ma kunsztowny listopad...
















