tonącego Słońca<br />
opłakuje<br />
oświetloną ciemnością<br />
ziemię.<br />
<br />
Nieznajome oczy<br />
topią resztki<br />
mojego poranionego bycia<br />
w szklance<br />
nieuniknionego tchnienia.<br />
Nieznajome usta<br />
pieczętują<br />
wątłą pajęczynę myśli<br />
przebłyskiem<br />
nieuchronnego końca.<br />
<br />
Gest,<br />
którego już nigdy<br />
nie zobaczę.<br />
Zasłonią go chmury<br />
niewidocznego horyzontu.<br />
Słowo,<br />
którego już nigdy<br />
nie usłyszę.<br />
Utonie w próżni<br />
niejednakowych zeznań.<br />
<br />
Kim jesteś?<br />
Pytanie dryfuje<br />
szukając wspólnego mostu<br />
w piramidzie życia.<br />
Kim jesteś?<br />
Pytanie traci głos<br />
wykrzykując bezradne litery<br />
szukania.<br />
Niezapisane spojrzenie...<br />
Wspólne głoski plączą się<br />
w supeł<br />
niezrozumienia.<br />
<br />
Ostatni oddech<br />
tonącego Słońca<br />
opłakuje<br />
oświetloną ciemnością<br />
ziemię.<br />
<br />