przelotnym powiewem tuli mnie do siebie,i znika zostawiając mnie samą.Rozchylam konary by dotknąć was drzewa lecz na próżno starania i moje wołanie.<br />
W śród tylu drzew samotna stoję i płaczę choć tyle już wylałam łez ,lecz płacz mój nie dla mnie ja was opłakuję .Choć tyle was jest drzewa moje,każde szumi inaczej i tylko dla siebie. Ja jestem tu i rozchylam konary by przytulić was wszystkie lecz w miejscu stoję przykuta żalem do swego miejsca .Lecz pień mój mocny i ogień i woda i nic go nie pokona bo we mnie jest wiara zbroja i osnowa mojej duszy i mego serca ,a w sercu wołanie jestem tu jestem lecz może ja szumię inaczej?<br />