radośnie uśmiechając się<br />
<br />
lico jego płonęło jak ogień<br />
wyłonił się w kołysce złotej<br />
<br />
magią blasku zauroczony<br />
pannami srebnymi w tańcu<br />
którym wiatr przygrywał <br />
cichutko i romantycznie<br />
<br />
w szczęściu i dostatku<br />
unosił się jak król<br />
pragnienie słodkie miał<br />
uśmiechając się delikatnie <br />
jedynie na chwilkę<br />
<br />
zaspokojenie w Słońcu miał<br />
o którym marzył całe noce<br />
i znów spać się nie położył<br />
z nadzieją o pięknym dniu<br />
gdy zobaczy cudowny uśmiech<br />
wyławiający się w pocałunku<br />
zorzy rannej<br />
<br />
za woalki chmurnej podglądał <br />
smutny taki i blady zerkał<br />
czekał i czekał na złoty wóz<br />
<br />
słońca nie spotkał i ukrył się<br />
świecąc w swej kołysce <br />
w pełnej aureoli <br />
lecz za mgłą... <br />
<br />
<br />
<br />
<br />