nieprzyjemny dreszcz przeszywa całe ciało,<br />
zanurzam się coraz głębiej i nie czuję już chłodu.<br />
<br />
Toń oplata mnie ciasno w objęciach,<br />
pieści po twarzy kroplami i słyszę jak nawołuje<br />
żeby się w niej zatracić, by się jej oddać. <br />
<br />
W poświacie nocy, widzę gwiazdy odbijające się w tafli,<br />
podpływam do niedźwiedzicy i lekko ją strącam,<br />
dryfuję między gwiazdozbiorami, które z łatwością zdmuchuję z nieba.<br />
<br />
Rzeka unosi mnie łagodną falą, kołysze do snu<br />
i nuci szumem wiatru smutną piosenkę o tych,<br />
co na zawsze zasnęli w głębinach otchłani.<br />
<br />
Powieki zamykają się bez mojej woli, ciało opada w bezmocy, <br />
woda, do tej pory tak łagodna, zaczyna ciągnąć z siłą na samo dno,<br />
szamocę się z szalonym wirem, próbując wypłynąć na powierzchnię.<br />
<br />
Robi się coraz zimniej, woda przygniata mnie swoim ciężarem,<br />
nie mogę oddychać, ale czuję, że za chwilę znowu otworzę oczy,<br />
tylko nie wiem czy umieram czy się właśnie rodzę. <br />