Mąż boleści,oswojony z cierpieniem.<br />
Jak ktoś,przed kim się twarze zakrywa,<br />
Wzgardzony tak,iż mieliśmy go za nic.<br />
Lecz On się obarczał naszym cierpieniem,<br />
On dzwigał nasze boleści,<br />
A myśmy Go za skazańca uznali,<br />
Chłostanego przez Boga i zdeptanego.<br />
Lecz On był przybity za nasze grzechy,<br />
Zdruzgotany za nasze winy.<br />
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,<br />
A w Jego ranach jest nasze zdrowie.<br />
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,<br />
A Bóg zwalił na Niego winy nas wszystkich.<br />
Dręczono Go,lecz sam się dał gnębić,<br />
Nawet nie otworzył ust swoich.<br />
Jak baranek na rzez prowadzony...<br />
Tak zgładzono Go z krainy żyjących.<br />
Dlatego w nagrodę idzmy do grobu Pana,<br />
Za to,że Siebie na śmierć ofiarował<br />
I to nie za Swoje grzechy,<br />
Tylko za blizniego.<br />
2007