momentalnie kieruje się na wschód<br />
z nienacka kładąc się na północ<br />
<br />
wraca z powrowrotem uśmiechając się<br />
w radości płonie aż podskakuje <br />
<br />
już nie pewnie kręci się ze złości <br />
krzyczy coś,jakby kłócił się <br />
z wschodniopółnocnym sąsiadem<br />
<br />
z nerwów aż kankana tańczy<br />
gasnąc i zapalając płomieniem <br />
pnie się w górę jakby spokorniał<br />
<br />
teraz cały czas wędruje na wschód<br />
jeszcze tak jakby łasił się północy<br />
ciesząc się aż pęcznieje z zadowolenia<br />
<br />
tańczy kłaniając się zachodowi<br />
delikatnie jakby pocałunkiem muskał<br />
też południe,szybciutko wracając na wschód<br />
<br />
zacierając dłonie ściąga coś do centrum<br />
rozkładając się na południu w odpoczynku<br />
<br />
uśmiecha się na zachód<br />
faliście płonie jakby góry budował<br />
między południem a zachodem<br />
<br />
tańczy jak oszalały <br />
chcąc przedostać się na wschód <br />
lecz nie może-nie chcą go już?<br />
<br />
na południu szaleje jakby bił się na pięści<br />
ręce zaciera i płonie wysoko na nie długo<br />
<br />
rozdzielając się w dwa płomienie<br />
na zachód i wschód niecierpliwie w kłótni <br />
przedostaje się i uspakaja<br />
<br />
usmiechając się delikatnie na zachód<br />
tańczy walca jeszcze...<br />
<br />
...gaśnie<br />