Stopy stawiam delikatnie,
na podłożu świata,
na trawie,
na smutkach i na uśmiechach.
Byle niczego nie naruszyć,
byle kwiatów nie zdeptać.
Tych co rosną przy sercu
i czerwonym są słowem
co płynie głośniej niż każda muzyka.
Biegnę.
Tylko czasami,
kiedy czuję, że mi ucieka okazja,
że wsiada w autobus
i że może nie wrócić.
Biegnę,
bo wiem że kierowca się zatrzyma.
Gdy w lusterku odbije mu się niewinność
goniąca na przełaj za marzeniami.
Stoję,
kiedy pada spokój,
drzwi są otwarte i zegar nie tyka.
Kiedy mnie trzymasz,
za dłoń, za szyję, za policzek.
Umysł upojony wiedzą,
że zostaniesz na dłużej.
Dla mnie.
We mnie.
Przy mnie.