gdzie tylko czasem błysną
czerwone, zielone światła?
Zmęczenie.
Znużenie.
Sen.
Poranny budzik,
czarna nadzieja w płynie.
Okruchy życia na podłodze.
I wszystko tak szybko.
Potem szum ulic,
gwar pociągów,
szelest chwil
daje zapomnieć co upragnione.
Wsiadamy tymi drzwiami
aby wysiąść.
Odjechać gdzieś ciałem,
daleko od myśli.
I wracać.
Po poranne wspomnienie snu.
Snu który był jawą.