zdaje się mówić jakieś słowa...
Z grzechów popełnionych mych
nawiązuje się rozmowa...
Monologiem zwał ją bym
kuciem nożem w martwe ciało
śpiewa przy tym jakiś hymn...
Dobrze było -źle się stało...
Dzieckiem byłem wtedy
bez litości biłem
krzywdząc inne ciało
siebie też skrzywdziłem
Wtedy nie wiedziałem
co dziś się może zdarzyć
w odległych latach krzywd
o śmierci będę marzyć
Coś nas porwało ,nasze umysły
jakby wszystkie zalety tęsknoty wyschły
Opętało to serca ułomnych ludzi
tak bardzo słabe...Ktoś je pobudził!!!
Do grozy, nieszczęścia
siania na świecie
zarodników zemsty
za dobro czynione
Krzyki, wrzaski tłumione
przeciwnym lotem wiatru
Lecz świeczki nie zgasły-
-domagały się aktu...!