Dobijając się do pustek brzegu,
Tak gładko jak płatki śniegu,
Upada potęga a wraz z nią nastaje noc.
Krople deszczu zasłaniają przyszłość,
Mgła okrywa ciemne niebo niczym koc,
Kres nastaje i ustępuje z nią moc,
By w błękicie życia nagle prysnąć.
I w melodii lekko rozesłanej,
Nastaje echo krainy ukochanej,
A wraz z początkiem nadchodzi jej koniec,
Rozciera ziemię w piach przez moment.
Choć światło zanika widzisz nadzieję,
Koniec już czeka krusząc kamienie,
Lecz ty biegniesz gdyż woła cię marzenie,
Gdy wszystko w około śmiercią promienieje.