Pokryte zewsząd kwiecistym szczęściem,
Usłane ambicji walecznym podejściem,
Gdzie podróżnik uznanie zyskiwał,
Gdy mieczem godność swą ukazywał,
Gdyż ideały wciąż przyświecały,
Teraz wszystko po drodze rozmazały,
Szlaki przeludnione pozostały,
Marzenia w okruchy się po przemieniały,
I ilekroć spojrzeliśmy na niebo,
Krople smutek przynosiły do tego,
Każde drzewo usychać zaczynało od środka,
Wiedząc że to już ostatnia baśni zwrotka.