Cisza,deszcz opada nieruchomo
z pękatej gałęzi bzu.
Ciepłe wstęgi tęczy parują,
wzrastając w sklepienia łukowe,
paz królowej drgnął z zachwytu
na młodym kielichu mlecza.
Stoisz odwrócona od zachodu
- zachód płonie różem by wybuchnąć
nieoczekiwanie błękitem ciemności.
Przemijasz w cieniu wieczora
razem z upadłym w asfalt chrabąszczem